Jak obyczaj każe stary, gdy jedziemy w gości bierzemy prezenty dla naszych gospodarzy, no i ja zadbałam żeby każdy coś dostał. Oczywiście mężczyźni tradycyjną polską żywą wodę ;), a dzieci i kobiety już wg mojego uznania :) Uwielbiam dawać rzeczy dobrane, przemyślane i najlepiej ręcznie robione :) Zatem oto nasze podarki...
1. Serwetki, których twórcą jest moja własna Mama, która po prostu kocha szydełko :)
No i jeszcze nowe miejsce jednej z serwetek....
2. Finn chłopczyk dwa tygodnie młodszy od naszej Ani dostał drewniany pociąg. Wprawdzie nie robiłam go ja, ani nikt mi bliski, ale mam wrażenie, że to handmade :)
3. Alya, 4 i pół latka uwielbiająca Hello Kitty dostała rameczkę ze swoimi ulubieńcami
4. Naszej gospodyni, już na miejscu przekonawszy się o jej preferencjach zrobiłam sutaszową bransoletkę.
5. Nasz przyjaciel Paul z Zurychu ze względu na swoje zdrowie dostał herbaciarkę z zapasem zielonej herbaty :)
6. No i panienki Sara i Rena sutaszowe kolczyki ze swoim ulubionym czarnym kolorem :)
No to kto chce mnie zaprosić ;)
hihihi :) ja bardzo chętnie - zresztą dobrze o tym wiesz ;) i wcale niekoniecznie z podarkami, choć te od Ciebie są wyjątkowe :D
OdpowiedzUsuńfiu fiu ile różności sprezentowałaś :D i podoba mi się opakowanie serwetek, niby proste a urokliwe
OdpowiedzUsuńPiękne te prezenty :)
OdpowiedzUsuńAle wspaniałości! Bransoletka zrobiona "na poczekaniu"?? Nie wierzę!;)
OdpowiedzUsuńŚliczne serwetki...a ja w domu mam tak pusto :(
OdpowiedzUsuńFajne prezenty! Bardzo fajne i dobrze, że starannie dobrane do obdarowanych. O szydełku tunezyjskim odpisałam pod Twoim komentarzem u mnie:)
OdpowiedzUsuńSuper prezenty. Szczególnie bransoleta mnie zauroczyła. Co prawda takie zestawienie kolorystyczne niezbyt do mnie pasuje jednak jako całość wygląda świetnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to dawaj! Taki sutasz, jak dla gospodyni zrobiłaś... suuuper!
OdpowiedzUsuńPiękne prezenciory i najfajniejsze jest to, że szykując je faktycznie myślisz o obdarowywanym - oto właśnie w podarunkach chodzi, a ludzie chyba często o tym nie pamiętają...
OdpowiedzUsuńI zastanawia mnie pewna sprawa - ciężkie są takie sutażowe kolczyki? Bo, że piękne, to nie ma wątpliwości, ale jak to z ich wagą jest?
No coś mnie tak jakoś zerwało i spać już nie mogłam, ale dzięki temu mogłam wreszcie pobuszować po blogach gdy wszyscy jeszcze spokojnie spali ;-)
OdpowiedzUsuńwięc mówisz, że lekkie? Wyglądają tak solidnie i sprawiają wrażenie ciężkich, więc dobrze wiedzieć, że to tylko pozory (w sprawie wagi - nie solidności oczywiście)