A taki mi łamaniec językowy wyszedł, a bo ostatnio wróciłam do koralowców , ale z nowym pomysłem... MULTIKOLOR!!!! co robić, wokół szaro-buro i ponuro, więc muszę się ratować kolorami :)
W sumie największą miłośnica drewnianych koralików jest moja Ania... przez dwa wieczory wysypywała je z woreczków do jednej miski...
A jak już wszytko było w jednej misce mogłam się wziąć do roboty..
1. Na początek na czarnym sznurku..
2. Ne beżowym...
3. I na pomarańczowym...
A w przygotowywaniu kolejne :)
widze malego pomocnika :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne i bardzo fajny pomocnik :)
OdpowiedzUsuńsuper energetyczne kolorki:)
OdpowiedzUsuńoj przydaje się taka koloroterapia :) a Ania zapewne pójdzie w ślady mamusi skoro już się koralikami bawi :)
OdpowiedzUsuńSwietne naszyjniki:) A zdjecia Ani z koralikami bardzo rozczulajace:)
OdpowiedzUsuńMój syn też uwielbia bawić się koralikami :)
OdpowiedzUsuńA naszyjniczki piękne!!
Wszystkie trzy sa SUPER !!!
OdpowiedzUsuńCieple, mile i...kolorowe !
Buziaki !
XOXO
Masz słodką pomocnicę! :) Świetne korale Ci wyszły!!! Pozazdrościć cierpliwości... :) Dziękuję za udział w moim candy na nowy rok, życzę powodzenia jak przyjdzie czas losowania :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń